한국   대만   중국   일본 
Listopadowy wieczor/Rewolucje i literatura - Wiki?rodła, wolna biblioteka Przejd? do zawarto?ci

Listopadowy wieczor/Rewolucje i literatura

Z Wiki?rodeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Andrzej Kijowski
Tytuł Listopadowy wieczor
Wydawca Pa?stwowy Instytut Wydawniczy
Data wyd. 1972
Druk Zakłady Graficzne w Toruniu
Miejsce wyd. Warszawa
?rodło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB   ? PDF   ? MOBI 
Indeks stron


Rewolucje i literatura

Mi?dzy rokiem 1820 a 1863 odbyło si? w Europie ze dwadzie?cia rewolucji, z ktorych wi?kszo?? była dziełem spiskow wojskowych oraz studenckich; poniewa? owi oficerowie i studenci na ogoł nie przekraczali trzydziestki, w dzisiejszym j?zyku nazwaliby?my te spiski ?młodzie?owymi”. Tak wi?c histori? polityczn? Europy w XIX wieku w jakiej? jednej trzeciej zapisała młodzie?.
Te rewolucje ? w Grecji, w Neapolu, w Hiszpanii, w Belgii, we Francji, w Polsce, w Niemczech, w Czechach, w Austrii, na W?grzech, w Rosji, w Piemoncie i Bog wie gdzie jeszcze ? te rewolucje, czasem kilkudniowe, czasem nawet bezkrwawe i znajduj?ce epilogi tylko na salach s?dowych, czasem farsowe nawet i sztubackie, modyfikowały jednak w znacznej mierze polityk? rz?dow, przyspieszały sojusze lub wywoływały konflikty mi?dzynarodowe, były stawk? w du?ej grze. ?aden z owych spiskow nie obj?ł nigdy władzy. Sukcesy poszczegolnych rewolucji, np. włoskiej, pochodziły z koniunktur szerszych, mi?dzynarodowych. Spiski młodzie?owe nie zmieniły w niczym ani mapy Europy, ani jej oblicza politycznego. Kontynent nasz w roku 1864, to znaczy po upadku ostatniej romantycznej rewolucji, naszej, ?styczniowej”, wygl?dał prawie tak samo jak w roku 1815, to jest po kongresie wiede?skim. Zmiany nast?piły we Włoszech i w Belgii, lecz w obu wypadkach wynikały one z wielkiej gry mocarstw. Nast?piły rownie? pewne zmiany wewn?trznopolityczne, np. w Austrii, lecz spowodowały je kl?ski Wiednia w wojnie z Prusami i konieczno?? wycofania si? z Włoch pod presj? Francji. W ?adnej z istotnych zmian w Europie nie uczestniczyły siły, ktore domagały si? owych zmian ? nawet je?li ich kierunek zgodny był z wysuni?tymi niegdy? ??daniami. Wszystkie rewolucje zostały stłumione, wszystkie spiski rozproszone. Do wielkiej wojny roku 1914 Europa przyst?powała w takim stanie politycznym, w jakim zostawiła j? poprzednia wojna kontynentalna ? napoleo?ska. Zmiany istotne nast?piły dopiero w wyniku wojny; ?ci?lej, w ci?gu ostatniego jej roku, mo?e w ci?gu ostatnich jej miesi?cy. Jeszcze w pierwszych miesi?cach roku 1917 biła si? Europa monarchistyczna i legitymistyczna, a wszystkie plany dotycz?ce powojennego układu kre?lone były zgodnie z tymi samymi zasadami dziedzictwa dynastycznego i zasadniczego ?status quo”, co na kongresie wiede?skim. Mocarstwa centralne były o krok od zwyci?stwa jeszcze latem 1918 roku. Niemcy byli w ?rodku Rosji, rabowali zbo?e ukrai?skie i naft? kaukask?; stali o kilkana?cie kilometrow od Pary?a i bombardowali miasto z armat. Gdyby zdołali narzuci? rokowania pokojowe przed kl?sk? Ludendorffa, z wojny wyłoniłaby si? zmodyfikowana nieco na korzy?? Niemiec Europa Metternicha. Poniewa? stało si? na odwrot, do stołu obrad w Wersalu w kilka miesi?cy po?niej zasiadła Europa romantyczna, to znaczy nacjonalistyczna. Zasada samostanowienia narodow, umieszczona w słynnych punktach Wilsona, była w gruncie rzeczy spełnieniem wszystkich romantycznych aspiracji i rewindykacji. Mapa Europy wyrysowana została mniej wi?cej tak, jakby była dziełem owych oficerow i studentow w?gierskich, czeskich, serbskich, rumu?skich i jakich tam jeszcze, co przez cały dziewi?tnasty wiek snuli marzenia o idealnych granicach, w ktorych ka?dy narod b?dzie mogł swobodnie i bezpiecznie rozwija? sw? osobowo??. Nie wiedzieli jeszcze, ?e granice takie s? niemo?liwe, bo si? narody nazbyt ze sob? przemieszały, i ?e zasada narodowych pa?stw jest sprzeczna z istniej?cym stanem rzeczy. Nie wiedzieli jeszcze, ?e taka Europa narodow zaspokojonych dopiero jest ogniskiem wojny.
Ruchy rewolucyjne dziewi?tnastego wieku były w pewien sposob szcz??liwe, poniewa? nie miały za sob? historii. Nie było w historii nigdy czego? podobnego do powsta? narodowych albo buntow młodzie?y. Spiskowcy lat dwudziestych i trzydziestych mieli pełne prawo wierzy? w swoje siły i racje. Tylko temu zawdzi?czali niepoj?t? dla nas łatwo?? układania programow ideowych, snucia planow rewolucyjnych oraz przyst?powania do akcji. Dzisiaj ideologie społeczne s? rozwini?t? dziedzin? wiedzy ? wtedy nale?ały do sfery wyobra?ni, i tworzono je swobodnie, jak si? wiersze tworzy. Dzisiaj taktyka rewolucji, technika konspiracji i zamachu stanu zostały naukowo opracowane i posiadaj? obfit? literatur?, tak historyczn?, jak teoretyczn?. W dziewi?tnastym wieku były rownie? zdane na geniusz improwizatorski. Rozwa?aj?c bł?dy popełniane przez np. polskich powsta?cow w roku 1830 albo w 1863, trzeba pami?ta? wła?nie o tym, jak nikła była wowczas wiedza historyczna ? przynajmniej ta, ktora odnosiła si? do nowo?ytnej Europy. Podstaw? wykształcenia historycznego były dzieje Grecji i Rzymu; historii nie traktowano jako wiedzy odr?bnej, lecz posługiwano si? ni? jako zasobem przykładow prawnych i moralnych. Maurycy Mochnacki w swej Historii powstania narodu polskiego przypominał, ?e nie spisano dziejow ani konfederacji barskiej, ani insurekcji ko?ciuszkowskiej i ?e on pierwszy podj?ł si? tego typu historii, nie b?d?cej pochwał? jakiego? monarchy, rejestrem jego czynow ani dysertacj? nad stanem pa?stwa, lecz obiektywnym przedstawieniem wydarze?, ktorych bohaterem jest zbiorowo?? ? narod. Mochnacki pisze rownie? o bł?dach, jakie popełniali powsta?cy wszystkich trzech pokole? ? barszczanie, ko?ciuszkowcy i ?listopadowcy” ? dlatego wła?nie, ?e nie znali do?wiadcze? swych poprzednikow. Ludzie dziewi?tnastego wieku tworzyli histori? jako?ciowo odmienn? od historii wiekow poprzednich (ktora toczyła si? torami raz wytyczonymi przez niewzruszone zasady krolewskiego i religijnego prawa), tworzyli t? histori? zupełnie na ?lepo, za cał? wiedz? maj?c konwencjonalne wiadomo?ci o podobnych ? jak im si? zdawało ? wydarzeniach w Rzymie. Pełnej wiedzy na ten temat mogła im dostarczy? wielka rewolucja francuska ? ale czy j? dobrze znali? Czy nie była ona jakim? tabu? W ka?dym razie zdumiewa rzadko?? odwoła? do jej do?wiadcze? w publicystyce owczesnej oraz w historii. Wi?cej ? powtarzam ? analogii np. ze spiskiem Brutusa ni? z francuskimi wydarzeniami, tak jeszcze niedawnymi, spotyka si? w polskiej prasie powsta?czej, w po?niejszych pami?tnikach i opisach historycznych. Co wi?cej, w praktyce nie wida? nauk lat 1789 ? 1793!
Szczyty improwizacji osi?gn?li rosyjscy dekabry?ci. Ich powstanie w grudniu 1825 roku mogłoby sta? si? po prostu szkoł? bł?dow, a ich zachowanie przed wypadkami petersburskimi, podczas wypadkow i po?niej, w ?ledztwie, mogłoby posłu?y? za materiał do napisania podr?cznika z dziedziny patologii spiskowej. Dlaczego w ogole powstanie to wybuchło? Tajne zwi?zki, ktore w nim wzi?ły udział, istniały ju? w Rosji od dziesi?ciu prawie lat. Zajmowały si? układaniem konstytucji dla przyszłej Rosji, prowadziły dyskusje, bardzo pi?kne z pewno?ci?, nad spraw? chłopow, nad stosunkiem Rosjan do podbitych narodow, nad federacyjn? czy te? centralistyczn? form? przyszłej Rosji, nad tym, czy republika lepsza jest od monarchii i czy Rosja bez cara w ogole istnie? mo?e, czy godzi si? zabija? cara i jego rodzin? dla dobra przyszłych pokole?, czy te? z krwi przelanej jeszcze wi?ksze zło nie wyniknie, a nadto, czy zbrojny zamach jest w ogole godziw? form? si?gania po władz? i w jakich okoliczno?ciach zamach taki mogłby nast?pi?. Chwiejno?? spiskowcow zale?na była od chwiejno?ci samego cara. Wszak to Aleksander I sam zapowiedział udzielenie Rosji konstytucji liberalnej, a poprzednio optował za konstytucjami takimi dla pa?stw niemieckich i podpisał konstytucj? dla Krolestwa Polskiego. Co wi?cej, sam patronował pierwszym tajnym zwi?zkom, ktore miały wypracowa? nowe, konstytucyjne zasady ustrojowe i pomoc mu w rozprawie z biurokracj? i kamaryl? [1] dworsk?. Tak wła?nie powstał w kr?gu jego najbli?szych przyjacioł Zwi?zek Rycerzy Krzy?a Rosyjskiego oraz Zwi?zek Prawdziwych i Wiernych Synow Ojczyzny, przekształcone po?niej w Zwi?zek Dobra Publicznego, od ktorego ju? prosta droga wiodła do spisku grudniowego. Zwi?zek Dobra Publicznego miał ju? prawie otwarcie opozycyjny charakter, poniewa? w tym czasie car wyra?nie porzucił drog? reform liberalnych, a ulega? pocz?ł kr?gom reakcyjnym. Łatwo to jednak dzisiaj u?ywa? takich słow, jak ?otwarcie”, ?wyra?nie”! Dla wspołczesnych nic nie jest wyra?ne i jednoznaczne. Nawet Polacy w guberniach zabranych i w Krolestwie wierzyli liberalnym obietnicom cara, a co? mowi? o oficerach, ktorzy z nim razem bili si? i maszerowali przez Europ? do Francji, i z nim razem uczyli si? we Francji zasad konstytucjonalizmu. O tym, jakie pomieszanie poj?? w?rod nich panowało, niech za?wiadczy fakt nast?puj?cy: oto? pierwsza my?l zabicia Aleksandra powstała w kołach spiskowych na wiadomo??, ?e car zamierza odda? Polakom gubernie litewskie i ruskie, a rzekome wpływy polskie na dworze były głown? przyczyn? niech?ci, jak? powzi?li dla cara jego towarzysze broni. Plany owych ?Rycerzy Krzy?a” i ?Prawdziwych i Wiernych Synow Ojczyzny” były bowiem wielkorosyjskie, mocarstwowe. Narodom podbitym nic nie obiecywano w zakresie swobod i autonomii: obj?te dobrodziejstwami rosyjskiej konstytucji, miały w przyszło?ci stworzy? jeden wielki narod rosyjski. Inaczej my?leli tylko członkowie Stowarzyszenia Zjednoczonych Słowian, ktorym marzyła si? ogromna federacja Rosjan, Polakow, Ukrai?cow, Czechow, W?grow, Mołdawian, Wołochow, Serbow, Bułgarow, Chorwatow, Dalmatow, mi?dzy czterema morzami rozpostarta, maj?ca w herbie cztery kotwice, symbolizuj?ce Morze Połnocne, Czarne, Adriatyk i Bałtyk, zł?czone w jedn? dziedzin? polityczn?; miała by? rowno?? mi?dzy narodami, z ktorych ka?dy własn? miałby konstytucj? i wolno?? wst?powania do federacji czy wyst?powania z niej. Centralny parlament miał składa? si? z Soboru Najwy?szego i z Izb Reprezentantow. ?Słowianie” ostatecznie przyst?pili do pozostałych zwi?zkow; w toku pertraktacji z polskim Towarzystwem Patriotycznym zgodzono si? Polakom zagwarantowa? wolno??, chocia? nie gwarantowano im granic wschodnich. Ust?pstwa te miały praktyczny cel: chodziło o to, by Polacy wyst?pili rownocze?nie z rosyjskimi zwi?zkami i zatrzymali u siebie wielkiego ksi?cia Konstantego z wojskami.
Wszystko to było palcem na wodzie pisane, a ?adnej zgody co do sposobnej wyst?pieniu okoliczno?ci nie było w?rod spiskowcow. Zelektryzowała ich ?mier? Aleksandra oraz zamieszanie, jakie powstało w zwi?zku z niepewnym nast?pstwem tronu. Aleksander nie miał wszak syna ? tron po nim nale?ał si? Konstantemu. Ten zrzekł si? tronu, lecz aktem potajemnym, ktory nie był znany ogołowi. Natychmiast po ?mierci Aleksandra urz?dy i wojsko zło?yły przysi?g? na wierno?? Konstantemu, ktory, w Warszawie siedz?c, ani abdykacji nie potwierdzał, ani korony nie przyjmował. Mikołaj postanowił stworzy? fakty dokonane: ogłosił, i? Konstanty zrzekł si? tronu na jego rzecz, i wezwał wojsko, senat i urz?dy do zło?enia przysi?gi przed nim jako carem prawowitym. To całe zamieszanie postanowili wykorzysta? spiskowcy. Odbywali gor?czkowe narady, w czasie ktorych wszyscy oficerowie o?wiadczyli, ?e nie mo?na liczy? ani na jednego nawet zwolennika w?rod ?ołnierzy, poniewa? nie prowadzono w tym kierunku ?adnej propagandy. Mikołaj nie był popularny w?rod mieszka?cow Petersburga, poniewa? zra?ał do siebie ludzi charakterem wyniosłym i despotyzmem. To wszystko, na czym by si? oprze? mo?na w razie wyst?pienia przeciw niemu. Ale i Konstanty nie był popularny: znane były jego głupota, dziko??, brutalno??, a mał?e?stwo z polsk? szlachciank? tak?e nie dodawało mu uroku. Kto? chciał mie? ?Polaczk?” za carow?! Wobec tych wszystkich okoliczno?ci obł?kanym wyda? si? musi pomysł spiskowych zmobilizowania wojska i opinii w imi? zachowania wierno?ci Konstantemu.
Ale wynikn?ło to z niesamowitego przypadku, ktory skłania do najdziwniejszych refleksji na temat mechanizmu wydarze? historycznych. Oto? w dniach powszechnego rozgardiaszu, kiedy spiskowcy wci?? nie wiedzieli, co maj? robi?, przyszedł do nich oficer, nie b?d?cy członkiem sprzysi??enia, lecz ?po kole?e?sku” o nim poinformowany, i powiedział im, ?e b?d?c przyjacielem Mikołaja, uznał za stosowne przestrzec go przed przyj?ciem korony wobec licznych spiskow przeciw niemu w pułkach petersburskich. Mikołaj ucałował w oba policzki wiernego druha, ten za?, nie chc?c sprzeniewierza? si? przyja?ni, jak? chował jednocze?nie dla spiskowych, uznał za konieczne wyjawi? im sw? rozmow? z carem. Oficerowie przedyskutowali mi?dzy sob? zawiły problem honorowy: czy przybysza uzna? za zdrajc? i zastrzeli? na miejscu, czy te? uzna? jego otwarto?? i lojalno??. Zwyci??yła opinia druga, wobec czego wszyscy ucałowali go serdecznie. Potem zastanowili si?, co robi? dalej: Mikołaj przedsi?we?mie na pewno ostre ?rodki, zatem wszyscy s? zgubieni. Mo?na ukorzy? si? przed nim i przyj?? kar?, mo?na rozproszy? si? i ucieka? za granic?, mo?na wreszcie zaryzykowa? waln? z nim rozpraw?. Wybrano to trzecie, nie maj?c planu, wojska, dowodztwa ? nic! Narada sko?czyła si? wieczorem, postanowiono zaczyna? nazajutrz rano.
Dalszy ci?g wypadkow jest znany. Spiskowcy zdołali wprowadzi? na plac Senacki około trzy tysi?ce ?ołnierzy. Zamiarem ich było sterroryzowanie gmachu senatu, gdzie senatorowie i wy?si urz?dnicy mieli składa? tego dnia przysi?g?. Zamierzali aresztowa? cara i jego rodzin?, zaj?? Pałac Zimowy, Twierdz? Pietropawłowsk?, ustanowi? rz?d tymczasowy i zmusi? go do ogłoszenia manifestu, zapowiadaj?cego uwolnienie chłopow, wybory, konstytucj?, zniesienie stałej armii etc. ?ołnierze stali siedem godzin na wichrze i mrozie; na rozkaz swych dowodcow, ktorych było około trzydziestu na placu, odpowiadali strzałami na ataki pułkow wiernych cesarzowi. Nie wiedzieli zupełnie, o co chodzi. Rozproszyli si?, gdy artyleria oddała do nich pierwsz? salw?. Kilkaset trupow zasłało plac. Zbierano je cał? noc i wrzucano do Newy; podobno wrzucano tam tak?e rannych. Zgarniano zakrwawiony ?nieg, usuwano wszelkie ?lady walki, aby czysto było nazajutrz w stolicy.
A spiskowcy? Dyktator powstania, wybrany przed paroma dniami, ksi??? Trubecki, wcale nie zjawił si? na placu. Bł?kał si? po mie?cie, hamletyzuj?c, czy godzi si? walczy? z carem. Wyznaczony dowodc? zbuntowanych na placu Jakubowicz przez cały czas walki stał wiernie przy cesarzu. Rylejew, ktory rzucił my?l podj?cia walki bez przygotowania i zapowiadał, ?e stanie po?rod ?ołnierzy przebrany w kaftan chłopski, te? znikał z placu, i nie wiedzie? gdzie si? podziewał przez cały dzie?. Dzielnie walczyli bracia Bestu?ewowie, ale rownie? tak post?powali, jakby nie byli oficerami, lecz chłopcami bawi?cymi si? w Indian. Kiedy Michał Bestu?ew zobaczył, ?e ju? wszystko na placu stracone, ?e pod ogniem kartaczy p?kł cały czworobok, porwał za sob? garstk? ?ołnierzy i wbiegł na zamarzni?t? New?, aby ? jak pisze we wspomnieniach ? zdoby? Twierdz? Pietropawłowsk?, opanowa? jej działa i zbombardowa? Pałac Zimowy. Zaznaczam, ?e Newa jest tam szeroka jak Wisła pod Warszaw?, ?e do twierdzy od tego miejsca jest tak daleko, jak od mostu ?l?sko-D?browskiego do mostu Poniatowskiego, ?e sama twierdza jest pot??nym blokiem fortyfikacji, wzniesionym na wyspie. Te wszystkie przeszkody miał Bestu?ew pokona? przy pomocy kompanii ?ołnierzy, a przy tym nie zauwa?ył, ?e na mo?cie, ktory go od wyspy dzielił, ustawiono ju? armaty. Wyprawa sko?czyła si? masakr? ? osiemdziesi?t trupow zostawił Bestu?ew na Newie, a sam uciekł. Rano, w galowym mundurze, poszedł do Pałacu Zimowego odda? si? w r?ce cara.
Oddali si? wszyscy. W czasie ?ledztwa dyskutowali z carem, pisali memoriały o stanie pa?stwa, dali si? przekona?, ?e car rownie? chce liberalnych reform w Rosji, wsypywali si? nawzajem, oskar?ali, sprzeczali o racje, winy, bł?dy... A przy tym byli to ludzie niew?tpliwie szlachetni, m?drzy, wyprzedzaj?cy sw? epok?. Pi?ciu skazanych na ?mier? umarło w sposob, ktory dla kilku nast?pnych pokole? rewolucyjnych był przykładem m?stwa i godno?ci. W archiwach komisji ?ledczej narosły olbrzymie akta sprawy, ktora po dzi? dzie? jest nieprzebranym ?rodłem my?li gor?cych, ?wietnych planow, poetyckich wizji.
Jedno w tym wszystkim zdumiewa: łatwo??, z jak? ci ludzie dysponowali ?yciem innych. Gdy si? czyta wspomnienia dekabrystow, pisane przewa?nie po?niej, na zesłaniu, uderza ich zupełna oboj?tno?? na losy masy ?ołnierskiej, ktor? dysponowali. Podkre?laj? nieustannie ?m?stwo” ?ołnierza, ktory stał na wichrze, bez jedzenia, bez kropli wody, naprzeciw wymierzonych w niego dział i karabinow, i nie cofał si?. Oczywi?cie: ?ołnierz przyzwyczajony jest słucha? bezpo?redniego dowodcy. Szeregowy słucha kaprala, ten sier?anta, sier?ant porucznika. Opatulony w swoj mundur, obarczony ci??kim rynsztunkiem, ?ołnierz ?jako młyn palny, nabija, grzmi, kr?ci”, zupełnie nie wiedz?c, o co chodzi. Rylejew proponował w ci?gu nocy z 13 na 14 grudnia nadrobi? braki propagandy w ten sposob, ?e spiskowcy mieli rozbiec si? na miasto, zatrzymywa? napotykanych ?ołnierzy, zaczepia? wartownikow i tłumaczy? im, co to jest konstytucja. Skutek był taki, i? jak głosi znana anegdota, ?ołnierze ?zbuntowanych” rot wołali: ?Niech ?yje konstytucja!”, my?l?c, ?e chodzi o ?on? wielkiego ksi?cia Konstantego. ?Aby zorientowa? si?, jakie nastroje panuj? w?rod ?ołnierzy ? pisze Michał Bestu?ew ? podszedłem do kaprala Lubimowa. ? Co? to, Lubimow, tak si? zamy?liłe?, pewnie marzysz o swojej młodej ?onie? ? powiedziałem, klepi?c go po ramieniu. ? Nie ?ona mi teraz w głowie, wasza wielmo?no??. Miarkuj? sobie, dlaczego stoimy w miejscu: prosz? spojrze?, sło?ce ju? zachodzi, nogi ?cierpły od długiego stania, r?ce zdr?twiały od zimna, a my wci?? stoimy.” Bestu?ew uznał t? skarg? ?ołnierza za dowod jego wielkiej ochoty do walki i odrzekł ra?no, w lejtnanckim stylu: ?Poczekaj, Lubimow, pojdziemy jeszcze! Rozprostujesz r?ce i nogi.” ( Pami?tniki dekabrystow , t. I, s. 91, W-wa 1960). Zdaje si?, ?e zupełnie podobnie wygl?dała rewolucja lutowa 1917: ?ołnierz znajdował si? w pułku wiernym cesarzowi lub w pułku rz?dowym, ale jaka je ro?nica dzieliła, pewnie nie wiedział, zwłaszcza ?e wojna trwała. Dopiero bolszewicy zrozumieli, ?e rewolucj? zaczyna si? od propagandy. Dlatego wygrali. Oto? je?li mowimy, ?e histori? XIX wieku stworzyła w du?ej cz??ci młodzie?, dodajmy: obł?kana, niedojrzała, okrutna dla siebie i dla tych, ktorym chciała nie?? wolno??.
Jest nadto przepa?? wyra?na mi?dzy rewolucyjno-narodow? polityk? tego stulecia a literatur?, ktora te same idee wyra?a. Jest ro?nica mi?dzy romantyczn? polityk? a romantyczn? poezj?. Ta druga jest czysta, konsekwentna i rozumna. Ta pierwsza... Czasem mowi si?, ?e romantyczn? polityk? tworzyła romantyczna literatura i ?e to wła?nie było dla polityki zgubne. Nieprawda: literatura była pisan? korektur? obł?dnych czynow. Literatura rehabilituje polityk?. Zawsze jest idealnym obrazem ludzkich d??e? i czynno?ci, ktore w praktyce z reguły s? ułomne.





  1. Przypis własny Wikiźródeł kamaryla (z hiszp.) camarilla ? 'mała sala', w domy?le: 'prywatny pokoj krola' ? grupa dworzan lub faworytow otaczaj?cych krola lub władc?, zwykle nie zajmuj? oni ?adnego stanowiska w oficjalnej strukturze władzy, jednak wpływaj? na władc? w sposob nieformalny





Tekst udost?pniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska .